Eveline podkład Matt My Day

Podkład, który budzi wiele kontrowersji.

Opinie w internecie wcale nie pomogły...

   Dziś chciałabym napisać Wam kilka słów o podkładzie Matt My Day od marki Eveline Cosmetics. Ale zdecydowałam, że zacznę od tego co było przed jego zakupem. Zanim postanowiłam nabyć ten produkt, postanowiłam poczytać opinie na jego temat. Szukałam informacji zarówno na Instagramie, Wizaż.pl oraz blogach kosmetycznych. 
   Jakież było moje zdziwienie kiedy odkryłam, że budzi on skrajnie różne odczucia. Część kobiet wychwalała go pod niebiosa. Część wieszała na nim psy. pisząc że nie da się go na twarz nałożyć żadnym sposobem i zarzucając zadowolonym użytkowniczkom, że dostały go za darmo a wiadomo, że jak darmocha to "trza pisać że najlepszy".
   Nie powiem mocno mnie to zaintrygowało i wiedziałam, że sama muszę sprawdzić jak to z nim naprawdę jest. 
   Pora przedstawić sprawcę całego zamieszania. Oto i on... 

Co obiecuje producent a jak jest w rzeczywistości ?

   Według tego co znajdziemy na opakowaniu podkład powinien być lekki, matujący i nawilżający. I tutaj dla mnie pojawia się pierwszy zgrzyt. No bo jak to mat i nawilżenie w jednym ? Ale nie będę ukrywać, że nawilżające właściwości podkładów nie są dla mnie rzeczą priorytetową, mimo że jestem posiadaczką cery suchej i naczynkowej. Dlaczego ? Bo nawilżenie nigdy nie powinno pochodzić od tego produktu ! Mus to dobra pielęgnacja i odpowiednie nawilżenie zaaplikowane jeszcze przed bazą i podkładem.

Moje subiektywne odczucia.

Konsystencja i aplikacja

   Ten aspekt pracy z tym podkładem nurtował mnie wyjątkowo mocno. Wiele razy trafiłam na informacje, że podkładu nie da się rozprowadzić równo na twarzy. Że jest tępy, nie współgra ani z pędzlem ani z gąbką, nawet palce nic nie są w stanie zdziałać. 
   Tylko z jedną rzeczą muszę się zgodzić. Konsystencja jest faktycznie gęsta i dosyć tępa, ale w żadnym wypadku nie ma problemu z równomiernym rozprowadzeniem produktu. Tutaj ponownie pojawia się temat odpowiedniej pielęgnacji. Bez niej jestem w stanie uwierzyć, że ktoś nie mógł sobie z nim poradzić. 
   Z racji tego, że podkład jest szybko zastygający dobrym pomysłem jest wklepywanie go partiami. Mój sprawdzony sposób to wklepywanie gąbeczką niewielkiej ilości podkładu w kolejne partie twarzy, staram się pracować z nim szybko aby nie powstały żadne smugi. 


Kolor i oksydacja 

   Wybrałam numer 01 Ivory, moja cera to typowa niemal biała porcelanka, z tej racji bardzo często mam problem z tym aby podkład był wystarczająco jasny. A jeśli już znajdę odpowiedni kolor to przeważnie ton jest zbyt różowy. Tym razem byłam pozytywnie zaskoczona ponieważ 01 okazał się być przyjemnie żółty. Nie jest jednak niestety wystarczająco jasny dla tak bladej cery jak moja, ale to wybaczam marce Eveline. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że małej liczbie ludzi jako podkład doskonale sprawdziłby się rozjaśniacz do tych produktów. Delikatnie przeciągnięcie blenderem na szyje załatwia sprawę. Oksydacja w ciągu dnia jest bardzo nieznaczna, nie robi się pomarańczka na twarzy. A jeśli mimo to obawiacie się zmiany koloru to warto przypudrować go transparentnym pudrem sypkim, to na dłużej zabezpieczy podkład przed oksydacją. 

Krycie, mat i utrzymywanie się podkładu

   Tutaj sytuacja nie będzie wyglądać dobrze dla tych z Was, które mają większe problemy ze skórą, duże przebarwienia czy mocno przetłuszczającą się cerę. Krycie jest małe do średniego. Jedna warstwa pomaga mi ujednolicić mniejsze naczynka czy zaróżowienia ale piegi przebijają się przez nią.  Osobiście nie lubię podkładów mocno kryjących na co dzień więc dla mnie jest to plusem tego produktu. Ale zastanawiając się nad nim musicie mieć to na uwadze. Umiejętna i delikatna praca z nim umożliwia nam dołożenie kolejnych warstw, które to krycie zwiększają. 
   Jeśli chodzi o mat to nie jest to pergaminowa, matowa suchość na twarzy. Określiłabym efekt jaki daje nam Matt My Day na satynowy, dobrze wyglądający mat. Oczywiście pod warunkiem, że mamy odpowiednio nawilżoną cerę. Jeśli nie stosujecie pielęgnacji ( A mam ogromną nadzieję, że wszystkie ją stosujemy) to możecie spodziewać się brzydkiego zasuszenia i nieestetycznego podkreślenia suchych skórek. Osobiście mimo suchej cery nie zaobserwowałam u siebie żadnego z tych problemów. 
   Satynowy efekt utrzymuje się na mojej skórze ok 6-7 godzin. Przy cerach mieszanych i tłustych z pewnością szybciej będzie wymagał przypudrowania lub ściągnięcia nadmiaru sebum. 
   Jeśli chodzi o jego trwałość to w moim przypadku ściera się z nosa i brody, ale niestety ja mam tendencję do dotykania i przecierania twarzy rękami w ciągu dnia. 

Cena, pojemność i opakowanie. 

   W tym wypadku spotkała mnie miła niespodzianka. Podkład kosztuje ok. 35zł, bardzo często możemy spotkać go na promocji zarówno w Rossmanie jak i Hebe. W internecie z pewnością dostaniecie go jeszcze taniej.  Natomiast jego pojemność to aż 40ml. 
   Jego opakowanie jest bardzo niestandardowe. Przypomina mi podkład z Becca. Jest to bardzo elegancka czarna tubka, która posiada pompkę. Ta również wzbudzała wiele kontrowersji, ponieważ w wielu przypadkach się zapychała, "pluła" produktem lub nie radziła sobie z jego konsystencją. Tutaj niestety nie mogę się wypowiedzieć, ponieważ moja w ogóle nie działa.  Wężyk odpadł od niej jeszcze przed pierwszym użyciem i utonął w tubce. Felerna sztuka od co. 

Podsumowanie

   Osobiście nie mogę powiedzieć, że podkład jest genialny lub całkowicie do niczego. Jak dla mnie jest niezłym produktem, ale takim który nie wniósł nic nadzwyczajnego do mojego makijażu. Nie wyczuwam go na twarzy w ciągu dnia ale z drugiej strony nie spełnia zapewnień producenta. 
   Wydaje mi się, że o wiele lepiej zostałby odebrany gdyby nie te nieszczęsne obietnice na opakowaniu. 
   Nie mam również zamiaru nazywać go bublem i wmawiać Wam, że do niczego się nie nadaje. Bo tak absolutnie nie jest. Tutaj moja ogromna prośba do Was. Czytając najróżniejsze opinie o danym produkcie, również moje pamiętajcie o jednym. Każda z nas ma inny typ cery, używa innej pielęgnacji i inaczej aplikuje swój makijaż. Nie możecie kierować się tylko i wyłącznie opiniami z internetu bo to co nie sprawdziło się tysiącom dla Was może być wyjątkowym odkryciem, które odmieni Waszą codzienność. Zawsze myślcie samodzielnie i świadomie podejmujcie decyzje. A recenzje traktujcie jako wskazówki i bardzo subiektywne opinie autorek. Bo mam ogromną nadzieję, że jeszcze wiele z nas pisze co myśli naprawdę, nie kierując się możliwością zarobku czy współpracy. Zostawiam Was z tymi przemyśleniami i życzę Wam miłego dnia lub wieczoru ! Do następnego kochani !! 
Karola







   

Komentarze

  1. od dłuższego czasu zastanawiam się nad zakupem tego podkładu ,poczekam na jakąś promocję i pewnie go przetestuje :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty